1/27/2009

Dzieje się i nic się nie dzieje. Każdy trwa na swoim stanowisku. Podglądanie zwierzyńca daje nowe wnioski. Rozwietka bierze się za następne niki. Cóż, nie chcą rozmawiać, to trzeba uprzątnąć poletko. Alibo, co gorsze, mają inne zdanie*. Śmiesznie i strasznie, bo za sprzątanie biorą się miłośnicy wolności człowieka. Jednakowoż musi to być ochrzczony, praktykujący (nie poddający w wątpliwość pasterskiego słowa, nawet głupiego pasterza), no i obowiązkowo wolny (liberte). Dostęp do broni, to prawo każdego(!) Polaka. Z tego co mi wiadomo, orędowników odstrzelono by jako pierwszych. Ten kto ma jakoweś pojęcie o strzelaniu, domyśla się, że wielkiej przyjemności to nie sprawia, aczkolwiek. Po strzelaniu z ak-47, wersja z metalową kolbą, szum w uszach utrzymuje się do końca dnia, a i w nocy pewnie przez jakiś czas. Tak słuch zostaje nadwyrężony. Nawet wata z materaca, ale jest nieodzowna. Temat podjąłem po lekturze Rybińskiego, który pisze dziś o permanentnej bezradności...wszelkich diagnostyków sytuacji krajowej, a jużci i zagranicznej pewnie, bo nie doczytałem. Zieeew przeniósł mnie na sąsiednią stronę, apelu niezliczonej liczby aŁtorytetów, pomstujących na przyszłe (nie) nauczenie historii. Historii uczyć (śnić)- czeka Cię wielkie sprzątanie, zmywanie półek, wymiatanie spod łóżka i dywanu. Może się to skończyć nawet wyrzutką dywanu z przyczyny mnogości ważkich tematów tamże zamiecionych i postępującego gnilca, połączonego z afektem do amnezji. Uchwała sejmasa, ustaliła wszak, żęć stół okrągły najjejszy (błąd, a mogłem wybrać: najjaśniejszy, najjurniejszy, a zobaczcie se sami:) jest w kształcie i wszyscy tam zasiadający być dobry, i Kali dobry, i słoń dobry i noga słoniowa dobra- dobra dobra... * M, W. i inni– czujni strażnicy wielkiego WC i jego deski:| Ale jestem złośliwy, wstyd.

3 komentarze:

  1. Też zgubiłeś linka do swojego bloga?
    No ja Cię bardzo proszę Ty mnie nie strasz. Podobno człowiek może dużo wytrzymać, ale nawet ja mam swoje granice.

    A propos broni;
    raz strzelałam i mi wystarczy.

    Chciałam sobie kiedyś kupić pytona, bo zwierzątko niejadowite, tylko po pogryzieniu, przez chwilę jest nieprzyjemnie z poharataną skórą. Zniechęciłam się dopiero po tym jak sprzedawca poinformował, że zwierzę często i dużo nie jada, ale jak znajdę jego kupę, to muszę mu dostarczyć pożywienie. Jakoś tak dziwnie się poczułam na myśl o szukaniu ekskrementów. Pomyślałam sobie; przecież nie może tak być, by jego życie zależało od mojej spostrzegawczości, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Deu, kropnąć kogoś to nie taka prosta sprawa, nawet jak się ma prawo tego dokonać. Normalny człowiek ma z tym problem. Prawo do posiadania broni to jedna rzecz, jednak po skorzystaniu z niej idziemy do więzienia. Co mamy zatem? Własne życie, o ile nasze wcześniej było zagrożone.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, ja nie zgubiłem. Wchodzę przez Twojego, a Twój mam na skrócie. Zresztą do Melomana też idę po Twoim:) Nie mnożę, bez konieczności bytów...

    Kropnąć...normalny człowiek tak ma. Jednak bywają w życiu sytuacje, że chwila wyrywa się z pod kontroli rozumu.
    Miałem kiedyś, obiecana przepustkę, a że jestem niepokorny, to mam czasami problem z relacją, a minęło już tyle lat.
    Gostek obiecał mi urlop, po dobrym strzelaniu. Było pierwsze i nie bardzo dobre, ale się zameldowałem i poprosiłem o realizację obietnicy. To była ta chwila, kiedy on stał i myślał, mam jakiś nabój w komorze, czy wystrzelałem wszystkie? A ja myślałem: myślisz ty łobuzie, czyś taki głupi. Ważyło się to chwilę i pojechałem potem na 4 dni:) Myślę, że każdy coś tam myśli, nawet największy niegodziwiec. I liczy się, że może jednak ten złom na ramieniu, ma moc...

    OdpowiedzUsuń

Chcesz wstawić reklamę?

Chcesz wstawić reklamę?

Archiwum bloga