2/21/2009

Najestetyczniejsza pora roku. Biało, czysto po horyzont. Nieskalane połacie pól przykryte równo i równomiernie. Po kolejnych śniegach, tu i tam tropy lisków chytrusków. Rozgrzebane liście za mysim zapaszkiem. Sarny dokopujące się do ozimin z pod pierzyny. Spacer w stronę słońca z najlepszym przyjacielem człowieka, nieco oślepiające. A z powrotem wyraźne przypiekanie naszej, naczelnej gwiazdy w czarno ubrane plecy. To idzie nowe. Lubię zimę. Taką całą białą. Sosenki uginające się pod kożuszkiem. Te mniejsze tylko przystrojone. Lekki mróz. Zdrowo, radośnie. Jak ja to lubię.

17 komentarzy:

  1. Kiedy świat białym puchem otulony mniejszym i przytulniejszym zdaje się.
    Cieszy me niewprawne oko tropów ślad, a i ukryć się mogę pod drzewkiem, potrząsnąć nim z całych sił, tak by śnieżna lawina sfrunęła do mych stóp. Po takich przygodach człowiek już nie ten sam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest coś niepowtarzalnego w dziewiczym terenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż mogę napisać? Mogę tylko się podpisać.

    OdpowiedzUsuń
  4. kto by jadł kebab. Normalny obiadek. Tam się tyle ludu przewija, że bar doskonale prosperuje i ceny przestępcze nie są..
    Obiecałem zdjęcie i tu chyba nie ma wątpliwości co do miejsca?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma wątpliwości, wirtualną podróż odbyłam i poczytałam sobie. Bardzo lubię ruiny, wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach. Ciekawe ile tajemnic ukrywa Krzyżtopór. Kiedyś wybiorę się tam i osobiście odkryję jedną z nich :)

    Kto by jadł kebab? Zawsze znajdą się amatorzy. Właściwie to nigdy nie wiadomo, co się kryje pod tą nazwą. W różnych miejscach jest bardzo różnie przyrządzany.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oszukałem, bo jadłem niedawno. Ale tam nie, flaczki? Jestem amatorem flaczków, naszych owoców morza.

    Myślę, że jedna z tajemnic leży na wierzchu: mentalność tamtejszych górali. Bufonada, skala, akuratniość, jakaś przemożna chęć bycia za wszelką cenę na piedestale. A w efekcie nędza świętokrzyska, intelektualna bida, niespotykana korupcja i ... scyzoryk w kieszeni.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chcesz mnie zniechęcić?
    Mentalność rdzennych mieszkańców może być bardzo niebezpieczna. Wiesz, jakie hasła przedwyborcze smarowane były nocą na ścianach domów w mojej wsi? "Zakopane dla górali". Ładne, prawda? Głupców niestety nigdzie nie brakuje.

    Flaczki są pyszne, owoce morza też.
    A propos, przypomniało mi się, co mój wujek mówił o przewrotności ludzkiej. Świnia, choć gdzie wytapla się, a ludzie po zjedzeniu wieprzowinki palce oblizują, natomiast ryba całe życie pływa w wodzie, a ludzie rąk po niej domyć nie mogą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic podobnego - to moje prywatne zdanie o dzisiejszych mieszkańcach tych ziem, pewnie tych gorszych, bo tacy pierwsi się pchają na oczy.
    ...dla górali-dobre. Po cudzych domach to smarowali, czy po własnych?
    Powiedzenie wujka: akurat świnie się dokładnie szoruje. W moich stronach jest powiedzenie, że świnia jest dwa razy w życiu czysta...

    OdpowiedzUsuń
  9. ,,i ... scyzoryk w kieszeni."
    Łatwo jechać schematami.
    Wiesz chociaż skąd wziął sięten o scyzorykach?

    OdpowiedzUsuń
  10. Deu
    Po cudzych. Przecież swoich nie będą paskudzić.
    Fakt, ostrzej widzimy to, co nam się nie podoba.

    OdpowiedzUsuń
  11. Schematy, schematami, jednak byłem tam pewien czas, a zetknąłem się wcześniej i ... sie potwierdziło. Choć zwróć uwagę na "tych gorszych" w moim wpisie. Scyzoryk od scyzoryków w kieszeni??

    OdpowiedzUsuń
  12. ,,Scyzoryk od scyzoryków w kieszeni??"

    A jak sądzisz?
    A tak na marginesie jaki góral, zbir, czy wieśniak nosiłby w kieszeni takie gówno jak scyzoryk?

    OdpowiedzUsuń
  13. Widziałem różne scyzoryki

    Nie mylić z nożykami - to stały wzór.

    To jak?

    OdpowiedzUsuń
  14. http://images.google.pl/images?q=scyzoryk&oe=utf-8&rls=com.ubuntu:pl-PL:unofficial&client=firefox-a&um=1&ie=UTF-8&ei=boqpSeiZIaiC1QWw_vXNAg&sa=X&oi=image_result_group&resnum=4&ct=title

    OdpowiedzUsuń
  15. Podobno (piszę ,,podobno" bo w takich sprawach nie sposób chyba na 100% ustalić źródła), określenie: ,,kielckie scyzoryki" pierwotnie oznaczało to samo co: ,,szwajcarskie scyzoryki", czyli dotyczyło rzeczy - produktu (z Suchedniowskiej Huty Ludwików, która przeniosła się potem do Kielc), a nie osób.

    OdpowiedzUsuń
  16. Stąd, pewnie obecność artefaktu w kieszeni każdego szkieltczanina...Ta huta to dość popularna np. SHL taki motor.
    O Nożykach nie słyszałeś? To nazwisko zydków, co produkowali model z ostrzem migdałowatego kształtu i drewnianej rękojeści. Chyba w Chłopach nawet zagrał. Zostało znożykowane całe Księstwo i okolice.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz wstawić reklamę?

Chcesz wstawić reklamę?

Archiwum bloga