3/10/2009

Szalony naukowiec stworzy życie. Inna firma będzie produkować paliwo, przy pomocy bakterii, którą stworzy. Zachwycające? Zatrważające! Myślę, że to już było. Powtórzy się. Nie ma problemu, by po skonstruowaniu organizmu, skonstruować broń. Doskonałą broń. Rado, Rymasz powiedzą niemożliwe. Jednak powiedzą to nie o możliwości takiej konstrukcji, a o czasie przeszłym. Teoria ewolucji pięknie zaciemniać może fakty, które na Ziemi miały już miejsce. Człowiek był już kiedyś Bogiem, być może nie jeden raz. Jak to się skończyło? Powrotem do prostszych narzędzi. Hekatomba spowodowana przez człowieka celowo, dosięgnie 99.99% populacji. Dosłownie, zostanie kilka par ludzi, przy sprzyjających okolicznościach. Dlaczego to już kiedyś było? Ślady pozostawione zatarły się, jednak kilka poszlak zawsze zostanie. Artefakty odnajdowane w pokładach węgla, dziwne ślady butów sprzed milionów lat, zdewastowany Mars. Z pewnością byliśmy (ludzie) na Marsie i to my narozrabialiśmy tam do tego stopnia, że trzeba było zwiewać. Ludzie uznali, że lepiej zapomnieć o technologii, dla łażenia boso. Być może stało się to z uwagi na małe szanse i walkę o przeżycie w niesprzyjających okolicznościach. Jeśli byliśmy na Marsie, to przystosowanie się do długości doby było szokiem, a ciążenie, skład atmosfery. Ciążenie na Ziemi jest 2 razy wyższe. Kościec był niemiłosiernie maltretowany, dwukrotnie większym ciężarem. Jesteśmy na Ziemi 100 000lat, czy jednak 2 mln? Indianie w Ameryce mają 12000 lat , jednak są artefakty dużo wcześniejsze, skrupulatnie eliminowane przez oficjalne gremia naukowe. Płaskowyż Nasca, to sensacja. O wiele ciekawsi są Indianie Pueblo z dzisiejszego pogranicza Meksyku i Stanów. To co piszę, to bzdury. Może jednak jest coś na rzeczy. Wystarczy patrzeć na zmianę w środowiskach akademickich. W Niemczech, Stanach niejedna katedra ma przymiotnik "ewolucjonistyczny" - choć nie ma to nic wspólnego z naukowym podejściem do hipotez. Dziś, polska nauka jest bardzo podatna na te modernistyczne nurty, szczególnie w zakresie promowania paranauk i para dziedzin naukowych. Czy to przypadkowa zbieżność, czy jednak chęć wyprodukowania głupiego pracownika. Masz robić jedną czynność i najlepiej, byś nie znał całego procesu technologicznego. Atak na rolnictwo, które produkuje jednoroczne rośliny niereprodukujące się. Trzeba zakupić następny siew i środki chemiczne. Jednorazowe samochody, telefony, aparaty, buty. Człowiek też staje się jednorazowy. Socjalistyczny, polski pracownik jest wysoko ceniony na, postępowym Zachodzie. Za co? Za komunistyczne kształcenie? W komunie byliśmy bardziej odporni na demagogię, bo normą było kłamstwo. Pragmatyczne podejście do życia dało szanse tylko uzasadnionym ścieżkom. Dziś można robić wszystko, a sukces zależy od promocji. Promowane jest więc, nie tylko pragmatyczne, ale i produkty promocji, które stają się pragmatyczne z założenia.

15 komentarzy:

  1. Pracownik był ceniony za kreatywność. Wychowany w gospodarce niedoboru, zdobywał na wszelkie dostępne mu sposoby wiedzę i umiejętności by móc zaspokoić swoje i swojej rodziny potrzeby. Taki racjonalizm zmierzający w kierunku optymalizacji.
    Kiedy za bardzo poniesie mnie wyobraźnia wtedy obserwuję zachowania zwierząt. Niesamowite jest wrażenie z nawiązania kontaktu wzrokowego ze szczurem. Nie takim, który żyje w klatce, ale tym na wolności. Dlaczego ja tutaj o szczurach? Szybko się uczą, wszelkie ich działania skierowane są na przetrwanie gatunku. Mając do wyboru żywność genetycznie zmodyfikowaną i tę niespapraną, zawsze wybiorą miskę z tą drugą. W momencie, gdy zostaną sam na sam ze zmodyfikowaną, zjedzą ją. Korzyść - jednostka przeżyje. Koszt – utrata możliwości rozmnażania się. Ale szczurza organizacja ma w ukryciu tajną broń, osobniki alfa. Czyżby nasze szare komórki nie lubiły tych szarych zwierząt, dlatego, że bywają tak bardzo do nich podobne?
    Kłamstwem zasadniczym jest to, że cokolwiek można otrzymać za darmo. Nawet żeby po twarzy na ulicy zarobić trzeba mieć, chociaż wygląd ofiary. Kłamstwo kusi korzyściami, które w rzeczywistości są stratami. Duże litery łatwo się czyta, by przeczytać malutkie trzeba sięgnąć po lupę. Męczące zajęcie, ale opłacalne, wszak diabeł tkwi w szczegółach. Rachunek wystawiony? Trzeba zapłacić. A kto go ma uiścić? Na pewno nie osobniki alfa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Deu
    Zawsze mie w takich osobach jak Ty zadziwiało, że bzdury, na których potwierdzenie nie ma żadnych dowodów poza książkami wypoconymi dla kasy przez różnej maści hohsztaplerów bezkrytycznie przyjmują za prawdy objawione, natomiast do rzeczy udowodnionych na drodze rzetelnej naukowej metodologii podchodzą z niezwykłym sceptycyzmem (przyznając się zwykle - co ciekawe - do całkowitej ignorancji w danej specjalizacji). Niesamowicie nielogiczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie oglądałem oficjalną wersję teorii kosmologicznych: big bam. Wyobraź sobie, że twórcą wzoru E=mc² jest Einstein, nie zająknęli się o dwóch naukowcach, którzy wcześniej wyprowadzili równania, a tylko o marketingowcu i zdolnym plagiatorze, ignorancie. Przypadkiem kilka ignorów E. wyszło, ale tylko z powodu mojej wiedzy nt. faktów zwróciłem na nie uwagę. Potwierdzenie, to z wyjazdem w celu zaobserwowania ugięcia światła za zaćmionym słońcem, przemknęło i nie zająknęli się, że było zachmurzenie, a ich przyrządy nie pozwalały na miarodajny pomiar. Nie był potrzebny dowód, a tylko czynność. Ruch wirowy Ziemi udowodnił dopiero "Fuko" swoim wahadłem, 200lat po Koperniku.
    To tylko kilka "ciekawostek", a marketing ma się dobrze.

    Ty przyjmujesz teorie, oficjalne za pewnik i rzecz całkowicie zweryfikowaną. To jakim gatunkiem będą ludzie potem? A może przedtem, będzie łatwiej?
    Teoria wielkiego wybuchu, pomimo świetnego marketingu "naukowców"(pochodzenie wodoru i helu) koegzystuje z teorią alternatywną (produkcja ciężkich pierwiastków w gwiazdach). Choć autor tej drugiej (Hoyle nukleosynteza) przegrał rozgrywkę o stany stacjonarne.

    Być może fakty są jeszcze inne, ja sobie to zostawiam, bo mam respekt do niewiedzy. Tym bardziej, że nic praktycznego z tych faktów nie wynika... oprócz możliwości spowodowania wielkiego bum, zderzaczem hadronów:)

    Pisząc o "książkami wypoconymi dla kasy" musisz napisać tytuły, bo można uznać, że wszystkie są wypocone.

    Akurat teorię o Marsie sobie sam wymyśliłem, ale pierwszy był Wells.

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Ty przyjmujesz teorie, oficjalne za pewnik i rzecz całkowicie zweryfikowaną.'

    Nie. Ja przyjmuję zweryfikowane/ powtarzalne obserwacje za fakty, a teorię przyjmuję za ... teorię te fakty wyjaśniającą (choćby w przybliżeniu).
    Swą wiarę w naukę opieram zaś na twardych dowodach: samoloty latają, internet hula...
    ...

    Ty zdaje się próbujesz budować teorie/hipotezy na hipotezach niższego rzędu typu ,,dziwne ślady butów sprzed milionów lat". I to zdanie ma konkurować z realną działalnością i wiedzą rzeszy aecheologów, peleontropologów...
    Czy ktoś udowodnił, że to ślady butów? Że to ślady sprzed milionów lat? Jeśli tak to jaką metodologią się posłużył? I gdzie wyniki swojej pracy opublikował?
    Jeśli tego nie wiesz, to pozostaje to jest to tylko OPINIA, a opinie w nauce nie mają rangi faktów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie widzę przyczyny materialnej, do zwalczania faktów, nie pasujących do dzisiejszych teorii. Zwalczane są z zaciekłością inkwizycji.
    Jak zapewne wiesz, katedrami rządzą nie wybitni naukowcy, a wspaniali organizatorzy i ... plagiatorzy, korzystający z pracy swych podwładnych.
    Nie byłoby wielkich mistyfikacji "rzeszy archeologów i paleoantropologów" bez istnienia sprzyjających mechanizmów mistyfikacji.

    Nawet ostatnio zdjęcie Plutona z grona planet. Szacowne uniwersytety zajmują się nazwami, bo to skutkuje przejściem do annałów Wiedzy, a nie jakieś tam rzeczywiste osiągnięcia.
    Opinia? Teza, hipoteza i ich weryfikacja. Opinia jest terminem dotyczącym zdania osoby, a nie materialnym faktem, rzeczą. Tu możemy sobie pogadać, nijak jednak z opinii nie zbudujesz obrazu rzeczywistości, a jedynie statystyczne odzwierciedlenie. Kiedy jednak dawcy opinii idą do urn wyborczych, z opinii robi się fakt, nawet nie hipoteza. Na podstawie faktu dochodzi do kształtowania...opinii.

    OdpowiedzUsuń
  6. Spójrz sobie Rado do dzisiejszej Rzepy: Nowa metryka Chińskiego...
    Ostatnie zdania podzielają bardziej mój sceptycyzm, niż Twoją pewność - ale to tylko dziennikarze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Deu
    Nie żartuj. To chyba OCZYWISTE, że za najstarsze uznaje się znalezisko ... najstarsze do tej pory znalezione. Znaleźli starsze i przesuwają datowanie. Nikt się nie miga, nie ukrywa, bo niby po co?
    Pęd w dobie medialnej widzę właśnie odwrotny. Za szybko się pchają na łamy. Za łatwo trąbią tytułami ,,to wywraca naszą wiedzę do góry nogami...".

    OdpowiedzUsuń
  8. A, datowanie Cię boli.

    Może zauważyłeś cykl "dokumentalny' o dinozaurach, to jest nic. "Dokument" o przyszłości, to jest to na co stać speców od "nauki". O ile w przeszłości dość łatwo się potknąć o jakiś fakt, o tyle przyszłość jest, zupełnie, doskonała do kreowania ewolucjonistycznej religii. Cykl doskonale ogłupiających młodzież, filmów rodem z Lukasa, tylko bez fabuły.

    OdpowiedzUsuń
  9. Datowanie nie boli. Dlaczego miałoby boleć?
    Jak znajdą udko kurczaka sprzed 4 milardów lat, to będzie się można zastanawiać, czy ktoś/coś nie robi sobie z nas jaj. To tutaj to tylko kosmetyka związana z coraz doskonalszymi metodami datowania.

    A tak na marginesie, skoro ewolucjinizm to religia, czyli po mojemu bujda na resorach.
    Może zdradzisz wreszcie jaką Ty wyznajesz teorię wyjaśniającą powstawanie nowych gatunków?

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest pytanie, czy powstają nowe gatunki.

    Drugie pytanie: jeśli na pierwsze odpowiemy tak, to w jaki sposób się to dzieje.

    Dziś nie znam odpowiedzi na pierwsze pytanie, więc dywagacja na temat drugiego jest ... bujda na resorach.
    Wydaje mi się dość uczciwie?

    OdpowiedzUsuń
  11. Skoro istnieją i nie są li tylko złudzeniem, to raczej powstają. I są nowe. Np. ślimak winniczek jest nowy w stosunku do trylobita. Jest, więc powstał. I TE sposób tego powstania tłumaczy.

    Myślę, że powinieneś przysiąść fałdów i zapoznać się z dokonaniami współczesnej nauki. Ale tak od podstaw. Filozofowanie na chłopski rozum jest fajne i z pewnością rozwija wyobraźnię, ale jakieś pojęcie o przedmiocie krytyki trzeba jednak mieć.

    OdpowiedzUsuń
  12. A nie było winniczków z trylobitami? Może jeszcze nie znaleziono. A może to ten sam genom, kilka nieistotnych genów zostało zmienionych. Wreszcie co czyni człowieka?

    Widzisz ja jestem po lekturze mądrych książek, uznanych autorów. Nie wszyscy są ewolucjonistami, a temat uchodzi za kontrowersyjny i dyskusyjny. Jeśli Ci wtłoczono makroewolucję, jako wiedzę, to zastanowiłbym się nad kondycją nauczyciela.
    Podstawowe pytanie dowód na przechodzenie gatunków pływa. Po prostu nie wiem, a religijni ewolucjoniści wiedzą, tylko nie potrafią wskazać dowodu. Mają za to wiele przesłanek (które nazywałeś opiniami).

    OdpowiedzUsuń
  13. Deu
    ,,A nie było winniczków z trylobitami?"
    Nie było.

    ,,Może jeszcze nie znaleziono."
    Nie znalezio również innego milionów gatunków jakiego zgodnie z założeniami TE nie powinno tam być np.: myszy, nietoperza, jaszczurki zwinki, kapibary, dziobaka, dębu szypułkowego, wszy łonowej............

    ,,A może to ten sam genom, kilka nieistotnych genów zostało zmienionych."
    Tak, Ten sam w sensie identycznego pochodzenia i sposobu kodowania. Zmiany zaś genów istotnych, czy mniej istotnych są właśnie motorem napędowym ewolucji. Zmiany = zmienność.

    ,,Widzisz ja jestem po lekturze mądrych książek, uznanych autorów."
    Mam i ja kilka pozycji kreacjonistycznych na półce. Poziom broszurkowy, dla biologicznych trójkowiczów, co to skończyli edukację na poziomie LO, co najwyżej. Oczywiście takich jest najwięcej, więc temat żyje i żył będzie.
    Co więcej będzie się rozwijał, bo kto normalny zrozumie amateriał dowodowy zgromadzony przez genetykę (linkowałem Ci kiedyś - nie odniosłeś się nawet do znadnia).

    ,,Nie wszyscy są ewolucjonistami, a temat uchodzi za kontrowersyjny i dyskusyjny."
    Zwłaszcza wśród ignorantów. Podejrzewam, że wielu by się znalazło takich dla których temat ,,kulistości ziemi" wciąż jest kontrowersyjny i dyskusyjny.

    OdpowiedzUsuń
  14. I tutaj się różnimy. Zaskoczę Cię. Najpierw strony, które wskazałeś (kiedyś), nie czytam angielskich tekstów naukowych, potoczne zresztą też bardzo słabo. Zobaczyłem tam embriona i ucho, po co dalej wchodzić?

    W odróżnieniu od Ciebie nie schodzę do poziomu broszur (to chciałeś osiągnąć).

    Możemy porozmawiać na ten temat, na podstawie jakiejś ciekawej, dobrze napisanej książki np.

    Jak celnie zauważyłeś jestem ignorantem: uważam, ze Ziemia nie jest kulą, więcej nie krąży wokół Słońca, ale co to za różnica?

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak. Po co się uczyć, dowiadywać, obserwować...
    O wiele łatwiej udawać oryginała.

    Nie mam więcej pytań.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz wstawić reklamę?

Chcesz wstawić reklamę?

Archiwum bloga