12/07/2014

Samo dobro

Cóż on dojżał takiego - pilnuje. Niewiele ma do roboty. Jak co kilka tygodni, nadszedł czas prac stolarskich: zrywanie parkietu konkretnie. Samo dobro. Na razie składam na kupkę. Wiosną rozrzucam w miejscach, gdzie spodziewam się, że powinno coś wyrastać. Kartofelki takie maiłem, że aż się zdziwili wszyscy. A ziemia już wiele lat nie widziała GNOJU. Obornik, nawóz naturalny, gnój - przez kreskowane. Może i tak.
Najlepszy koński. Tylko po to konia trzymać, by posiąść tonę obornika? Mógłbym się zacząć tłumaczyć, ale tak wyszło i to przy okazji.
Rano mam powód, by wstać: obrządzić trzeba, napoić gadzinę i nakarmić. Tak mi się skojarzyło z nagonką na jakiegoś peeselowca, który psy miał za chude i konia w za małej szopce, bez przegrody dla kozy. Koń z podejrzeniem odmy, czy wodobrzusza. Pewnie normalnie był huculskiej urody, klacz stara, brzuchata.

Nie wiem, czy jakiś czas temu i u mnie nie bywali "obrońcy przyrody". Tam już mają mundury i samochód służbowy. U mnie były młode osoby, które niby zainteresowane były jazdą konną. Jako, że jestem łatwowierny, to nawet pojeździć dałem.A może nie związane, tylko naprawdę takie, te osoby.
Co za perfidia tkwi w tym, by twierdzić, że pies w bloku, czy w schronisku, ma lepiej niż ten na łańcuchu. Nawet czasami za krótkim.
Nikt mi nie powie, że pies nawet chudy, ale z dobrą sierścią, jest zagłodzony. Prezentowana suczka, była chuda, bo po szczeniakach takie bywają. Czy bronię człowieka napadniętego we wszystkich szmatławcach w Polsce? Mógłby posprzątać, dołożyć łańcuchów i .. trzymać psy spuszczone, by żadna swołocz, udająca miłośnika zwierząt, nie wylazła z tej posesji z całymi spodniami. No może mogłaby i opuścić miejsce ze spodniami, albo i nawet pełnymi.
Co czeka konia, który już niepotrzebny i peeselowiec nie będzie go karmił i poił? Pojedzie na salami. I może o to chodzi tej złośliwej nacji. A psy zostaną "humanitarnie" uśpione. Bo kto weźmie stare psy i po co?
Po pierwsze sprawdziłbym, jak taki filiant hoduje zwierzęta. Oby się nie okazało, że ten mundur i auto, to przykrywka brudów i ohydy takiej, że nawet trudno sobie wyobrazić.

8 komentarzy:

  1. Cokolwiek byś nie napisał - łańcuch na psiej szyi to łańcuch na zwojach mózgowych właściciela. Nie ma powodów by psu kojca nie zrobić - poza jednym lenistwem lub głupotą gospodarza.
    Co do reszty to rozeznania nie mam, bo zwykle prasę czytam po miesiącu - te naprawdę ciekawe materiały nadal są ciekawe, a reszta n ie była godna czytania. TV i tak nie oglądam.
    Moja Aura też jest chuda i żre wszystko co jej w paszczę wpadnie... znaczy u sąsiadów i znaleźne, bo swoje to zakopuje, no taka psia natura. Chudość czy starość to żadne argumenty, choć medialnie łatwe do pokazania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maćku
      Kiedy widzę psa w kojcu 2-3m2, to gorzej niż na 3 m łańcuchu.Kojce zazwyczaj mają bok 2 metry, bo taka siatka panelowa jest dostępna. Zesrane i zdeptane, to mało powiedziane. Niedaleko czlowienio uczepił psa na sznurze ze 2m. Pies już budę podkopał i źdźbła nie ma. Reszta działki piękna: tuje trawniczek, drzewka ławeczka.
      Mój pies, jak widzisz, ma się nieźle, choć przy lokum, ma łańcuszek. Niekiedy nie ma rady, kiedy np rozplątuje namiętnie, siatkę ślimakową. Podkopy mu się nie udają : D

      Usuń
    2. Zwierzaka możną krzywdzić nawet z zachowaniem pozorów że wszystko jest "jak należy", dlatego za cokolwiek śmieszne uważam te ustawy co to niby nakazują z łańcucha spuszczać czy ileś tam godzin jedynie wiązać. Zresztą tak samo działa to w druga stronę - chodzi o posiadaczy tzw. ras niebezpiecznych i ich mieszańców - osobnicy powinni mieć przymusowe badania psychiatryczne.
      Albo zapewnię psu luz, albo.... lepiej (i taniej) zamontować sobie alarm elektroniczny).
      U mnie sąsiedzi także mają piękne i zadbane pół działki, a drugie pół to teren na grilla i dla psów - nie wiem jak oni ich tego nauczyli ale to działa. Moja Aura biega gdzie chce, a zazwyczaj i tak leży na tarasie, ma możliwość wchodzenia na noc do domu - nie korzysta.

      Usuń
  2. Pies, jest zwierzęciem przestrzeni, zatem najlepiej by było, gdyby mógł swobodnie się przemieszczać i był przywiązany do właściciela (przewodnika stada) posłuszeństwem, a nie żelazem. W swoich wędrówkach po podhalańskich wsiach i miasteczkach, ale nie tylko, obserwowałam bardzo różne traktowanie psów. Z reguły psy uwiązane na łańcuchach tak zapamiętale jazgoczą, że się mało nie powieszą na łańcuchach, one cierpią i psychicznie i fizycznie. Psy poruszające się swobodnie są w zdecydowanej większości łagodne, chociaż też różnie się zachowują, jedne w ogóle nie zwracają uwagi na obcego, inne mają wielką ochotę zaatakować, ugryźć i to najlepiej od tyłu, a jeszcze innym wystarczy, że człowiek się pozwoli im obwąchać (ja to nazywam przywitać się). Natomiast psy, którym wolność ogranicza jedynie płot uwielbiają napyskować przechodniowi.
    Uważam, że trzymanie psów w bloku jest zbrodnią. Jest to nic innego jak znęcanie się nad zwierzęciem w bardzo wyrafinowany sposób (zabaweczka, tylko tyle, że żywa) i nad sąsiadami, których tylko wkurzają wyjące całymi dniami samotne psy zamknięte, albo w mieszkaniu, albo na balkonie, no i oczywiście obsrane chodniki, trawniki i klatki schodowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "był przywiązany do właściciela (przewodnika stada) posłuszeństwem, a nie żelazem". - tak jak moja Aura - biega bez smyczy i słucha się idealnie, aż ludziska zdziwienie okazują.
      Psy na wędrowców w ogóle różnie działają, to zależy od wielu okoliczności. Często człowiek wyraża zdziwienie wzrokiem a pies głosem, innym razem wyraźnie woła do zabawy, czasami okazuje wrogość - bo i właściciel z ukosa patrzy. Zazwyczaj jednak swoją aktywność ograniczają do obrębu ogrodzenie - gdy trafi się dziura to już na drodze tracą rezon i szybko wracają, aczkolwiek zdarzają się wyjątkowo upierdliwe sztuki - zazwyczaj jednak to jakieś pokrzyżowania z ratlerkami - które będąc formą bonzai dobermanów zapewne całe życie odczuwają ogromną frustrację i prawdopodobnie mają skrzywioną psychike ;-) .

      Usuń
  3. Końskiego nawozu na ulicach Zakopanego jest aż nadmiar, właściciele koni mają obowiązek go zbierać, ale nie wszyscy się fatygują, nie raz widziałam, ile jest emocji jak elegancka kobietka w sandałkach wpadła w jeszcze ciepły nawóz.
    W Dolinie Chochołowskiej ubawiłam się setnie jak mała dziewczynka stanęła zdumiona nad kupą gomółek końskich i z dużym zainteresowaniem im się przyglądała, po czym zadała podchwytliwe pytanie swojemu ojcu: tato, co to jest?

    Jedynie w Krakowie widziałam jak fiakrzy (śliczne dziewczęta) łapią końskie gomółki wypadające spod końskiego ogona, nie czekają aż się zmarnują na ulicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja ale zauważ że w sumie jest taki wymóg formą dyskryminacji wozaków - bo samochodziarze spalin po swoich karawanach nie muszą sprzątać ;-).

      Usuń
    2. Swojego czau, była groźba zawału miast tym dobrem - nastały samochody... Pelet koński jest trochę rozpadający się, a nawóz, to się dopiero robi: w powiązaniu ze słomą, sikami, udeptywaniem oraz najlepiej po fermentacji.
      Końskie dobro niegroźne. Niebezpieczne jest krowie, a już szczególnie psie i ludzkie.

      Pies wolniejszy, ma mniejsze problemy z psychiką. Taki, który goni ogon, normalny nie jest, a przynajmniej ma chory zad, zależnie od stadium. Może sięgać dolegliwość, aż do pyska. Psy jazgotliwe są dwojakiego rodzaju: małe, hałaśliwe z natury i genów, i te pozostałe: z charakteru. Jak ludzie.
      Moja sobaka lubi uciec, by poszwędać się po okolicy. Ktoś musi podosikiwać na wierzch, to niedosikane :)

      Usuń

Chcesz wstawić reklamę?

Chcesz wstawić reklamę?

Archiwum bloga