
Jaromir Nohawica
Takiego giganta dawno nie widziałem. Reportaż o nim i grupie towarzyszących mu ludzi, nie pozostawia obojętnym.
Czeski bard, pieśniarz, gitarzysta, operujący zmarszczką, dość oryginalną. Chyba naturszczyk całkowity. Nie wiem nic o czeskiej edukacji, jeśli jednak był w szkole muzycznej, to mu nie zaszkodziła. Twórczość Jaromira, to sprawa drugorzędna, jego utwory działają na koncertach. Słuchanie z nośników nie daje pełni wrażeń.
Skojarzenie z polskimi wykonawcami to oczywiście Jacek Kaczmarski. Jednak Jacka słuchanie z kasety, niczego mu nie odbiera. Dla wyjaśnienia, nie byłem na koncercie, ani jednego, ani drugiego.
Pieśniarz żyje już długo, zdążył leczyć się z alkoholizmu. Nieodłączny przyjaciel, Karol Nogal, bardzo lubi przebywać w ośrodku odwykowym. Do tego stopnia, że potrzeba go wynosić na zakończenie odwiedzin. Taki całkiem normalny, Karol nie jest. Środki nacisku, jakimi dysponuje są zupełnie normalne – milczenie, taki długi foch (swego czasu ładnie opisany przez Rymasza* w wersji damskiej). Milczenie w proteście? Niekoniecznie. Milczenie do słuchania ludzkich melodii. Taka teoria, ze każdy człowiek ma swoją melodię. Słychać ją tak samo, jak widać czasami duchy. Muszą zaistnieć „sprzyjające okoliczności”: znaczy, ze odbiorca musi się odpowiednio nastroić i ...no musi wystąpić melodia.
Ludzkie muzykowania. W czasie nadmiaru informacji, wszechogarniającej kakofonii usłyszeć ludzką melodię. Korol słyszał. Wiecie, że to niezłe oryginały.
Czeski świat różni się znacznie od polskiego. Wytłumiono działanie związków religijnych, które nie poddały się nadzorowi państwa, nacjonalizacja rolnictwa wytworzyła socjalistyczne społeczeństwo. Nasze wsie są ostoją ludowej religijności. Czeskie wsie mniej.
Reportaż pokazuje muzyków w drodze. Zatrzymują się czasami, by zapoznać się z innymi oryginałami. W drodze żyją, także. Jest to czas relacji przymusowej. Można się alienować, ale nie można nie być o metr. W niejasnych okolicznościach dołączył do zespołu kamerzysta, zdaje się rodem z Holandii, może z Belgii. Rejestracja życia podróżnego, pozwoliła na zrobienie autentycznego reportażu z autentycznych wojaży i koncertów. To Reportaż dokumentalny, fabularyzowany. Legenda przewija się od niechcenia, jak niewielka woda szemrząca po kamieniach. Ale jeszcze o oryginale Karolu. Widzimy go kiedy z drzewa, obserwuje pochód złożony z księdza, trumny, muzyków 3-4, niewielkiego konduktu. Pochód idzie niepozornymi uliczkami zaniedbanego cmentarza. Muzyka gra, a Karol obserwuje. Czyj to pogrzeb, pyta jeden z muzyków księdza – niczyj. Karol Nogal zamówił ten kondukt, by sprawdzić, czy mu się będzie podobało. Siedzi gdzieś tam i się na nas patrzy.
Podobało się? Tak, podobało.
Zamilknięcie Karola. Miało na celu wymuszenie współpracy Jaromira z zespołem , dość ludowym. Prawda jest taka, że prawdziwa muzyka rodzi się na kamieniu. Milczenie przyniosło efekt.
NA czym polega fenomen Nohawicy?
Myślę, że rzecz idzie o mistycyzm. Czy istniejący, czy imaginowany, niepodważalnie działał. Setki ludzi przychodzących na koncerty jest wyrazem uznania twórczości. Relacje od osób wychodzących są wyrazem stałości fascynacji muzyką i tekstami Nohawicy. Młodz i starzy, Czesi, Polacy, inni, zaplątani na frontjernych ścieżkach. Muzycy na scenie lokują się z prawej strony, zostawiając znaczne miejsce ... duchom. Duchom osób w jakikolwiek sposób, wcześniej, związanych z muzykami. Czy to prawda, czy bajka, sprawdźcie sami. Może Nohawica jeszcze przyjedzie stworzyć mistyczną aurę. Albo
Obok zagadka: skąd pochodzi ten żart? Przewidziano nagrody