1/04/2011
ZAĆMIŁO MNIE
Ale i bajka, i tragedia czterech ślepych myszek
PIERWSZA
#POZOSTAŁE
zginęły za błędy swoich rodziców. Zamiast siedzieć w lesie, albo w polu, jeść zgromadzone i rozsypane ziarno, postanowiły: wprowadzić się do spichrza.
W spichrzu nie ma dla nich miejsca. Eksmisja na śnieg i zimno i to one. Oprócz zjedzonego, zanieczyszczonego ziarna, pocięły worki, które wisiały sobie na zasiekach puste. Cóż. Zamieścić pozostałe?
Nie zamieszczam.
Nastawiam pułapkę. Dziwna rzecz: łapią się, ale są dziwnie - nadjedzone? Dość to makabryczne, myszy myszojady. Brrr
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja spaprałem całą serię zdjęć, dowiedziałem się o zaćmieniu, z radia i w nerwach nie mogłem sobie przypomnieć gdzie mam filtry...jak sobie przypomniałem to było już po zaćmieniu - ot takie zaćmienie!
OdpowiedzUsuńRobiłem przez klisze rentgenowską, ale to daremnie wychodzi.
Moje jest przez chmury, też marne. Potrzebny tele co najmniej 500 a nie idiot
OdpowiedzUsuńAle dzięki chmurom nie musiałeś stosować filtra, u mnie było bezpośrednie, żadne manipulacje z przesłoną nie tonowały tego blasku
OdpowiedzUsuńDzięki chmurom zaćmienie znikło. Widziałem początek i to ze zdjęcia. Początkowo oślepiało aparat.
OdpowiedzUsuńMaćku - nie jest trudno znaleźć przysłonę, jako fotografujący masz od groma klisz z początkiem niezaświetlonym, czyli ciemnym. To doskonałe filtry. Przygotuj sobie. Następne zaćmienie już za 4 lata.
Pozdrawiam i przyłączam się do zmartwienia Nikodemów o Alusię.
Klisza rentgenowska jest moim zdaniem lepsza, łatwiej daje się zniwelować podczas wywoływania RAW - ale to i tak nie to o co mi chodziło - więc jestem silnie sfrustrowany- jak robiłem Zenkiem pierwsze w życiu zaćmienie - to stosowałem właśnie filtr z kliszy fotograficznej - wtedy to był dla mnie powód do dumy - mam te zdjęcia wciąż na pamiątkę - dziś już mi nie wystarczają takie efekty.
OdpowiedzUsuńZENEK - ukradli mi i 500 lustro, strata lustra niepowetowana, było praktycznie nowe. Dziś takich już nie robią. Tam były filtry, bo lustra są bez przysłony, działają na pełnym świetle.
OdpowiedzUsuńbolesne
OdpowiedzUsuńA ja zaćmienie przespałam :-(
OdpowiedzUsuńdobrze, że teraz na zdjęcia mogę popatrzeć :-)
A co się przydarzyło myszkom?
OdpowiedzUsuńNie zamieszczać. Czego oczy nie widzą, tego serce nie boli. Wolę pierwsze zdjęcie.
OdpowiedzUsuńczyli ogryzek??
OdpowiedzUsuńŁadny ogryzek.
OdpowiedzUsuńŻe myszy zjadają myszy złapane na łapkę? Fakt, i nieprzyjemny widok, mój Małżonek jak usłyszy, że pułapka stuknęła, szybko biegnie by zdążyć usunąć ubitego biedaka zanim go pozostałe zaczną obgryzać.
OdpowiedzUsuńOj, przydałby się bociek do łapania ich, bo już koty nie dają rady tej ilości myszonów różnej maści.
póki co nie mam problemu z myszami. A zwierzakom trudno się dziwić. Instynkt nie podpowiada im zachowań higienicznych, a selekcja promuje te które mimo ryzyka wybierają pomieszkiwanie wraz z ludźmi - zniszczysz kilka gniazd, ba nawet wszystkie u siebie, ale myszy i tak przetrwają w innych miejscach i wydadzą potomstwo liczniejsze niż te które zdecydowały się zimować poza ludzkimi siedzibami.
OdpowiedzUsuń