4/15/2011
Byłem u Wałęsy
Jakie on ma koszmarne foty na swoim blogu. Zupełnie jakby kserował je i dopiero skanował, potem. Widać niekiedy sprzęt profesjonalny, ale to co jest zamieszczone, jakby z ukrytej kamery, o której wszyscy wiedzą.
Szkoda mu parę groszy na profesjonalne zrobienie bloga? Niby ma przyjaciół, osoby, które się do niego uciekają, kiedy potrzeba coś, komuś, a głupiego bloga, wizytówki na cały świat nie zrobi nikt.Przykro.
Dziś powróciły prawdziwe bociany. Naliczyłem 28. Od niechcenia, trochę kołując, kierowały się na północny wschód. Kierunek prawidłowy. To największa grupa jaką ostatnio widziałem. Normalnie pojedyńczo chodzą. Siedzą po gniazdach. Kilka łaziło za traktorem sąsiada w poszukiwaniu przekąsek. Te były już z miesiąc temu - mrozoodporne. Oziminy już mocno zielone. Za dwa dni owies się pokaże, szczypiorkiem. Będzie ciepło. Będzie ciepło.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
U mnie bociany też już siedzą w gniazdach. Pierwszy jakiego widziałam, chodził po polu.
OdpowiedzUsuńDołączam się do zaklęcia: będzie ciepło:)
Jeszcze nie widziałam żadnego boćka tej wiosny, ale jak już będzie ciepło liczę na to, iż wreszcie mi się zaprezentują, jak na razie zimne dnie wysyłają na spotkanie ze mną jedynie łanie.
OdpowiedzUsuńDziewczyny
OdpowiedzUsuńbociany pierwsze są od miesiąca chyba. Teraz były te główne, właściwe, a nie zmyłki. Po za tym dwa krzykliwe żurawie. Gile przelotne i takie tam.
Widziałam w sklepie owies, szczypiorkiem. Pięknie wyglądał w doniczkach, a mnie się przypomniało Twoje określenie i uśmiechnęłam się pogodnie na widok tegoż szczypiorkowego owsa. :-)
OdpowiedzUsuńZnowu powschodził na całym polu. Piękne. Wierzysz?
OdpowiedzUsuńcieszy oko :-)
OdpowiedzUsuńpo deszczyku świeżutką zielenią