Odczekałem nieco
by upewnić się, że nie porzucone zostały. Jaja pewnie by były, a ćwierkające dzioby, już nie tak łatwo.. Zagadka dość prosta, aczkolwiek : D
Już nie zaglądam, a następne zdjęcia, może, będą, kiedy dzieciarnia wylezie z gniazda. Jeśli zobaczę.
Zadziwiająca natura..
6/12/2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na moje oko kopciuszek.
OdpowiedzUsuńPewnie już ptaszki wyfrunęły :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem co to za ptaszek, będzie jakaś nagroda za szczerość? ;-)
U mnie jest wiele różnorodnych ptaków, niektóre pierwszy raz widzę, to pewnie przez to, że biedactwom wszystkie drzewa powycinali w okolicy i nie mają się gdzie podziać maleństwa.
Zawsze jest nagroda. Wyfrunęły już dawno i drugi rzut się właśnie kończy. O dziwo, nie spłoszyły się ptaszęta moim zaglądaniem i bezczelnym błyskaniem lampą. Teraz też stał jak wryty i ani drgnął, powieką nawet - pomnik, ni kopciuszek, po prostu. Z ciekawostek, to wróbla w rękę złapałem, jak się nastawiał dziobem. Postawiłem na gałęzi żółtodzioba, nie rośnie i mądrzeje, a nie daje się złapać. Dobrze, że nie kotu.
Usuń